Post

Najbardziej przyjazne rowerom miasta świata - rowery, które mogą Cię zaskoczyć

Nawet jeśli pracujesz w środowisku zawodowym, czytanie może być przyjemne. Kiedy nie jeździsz na rowerze, często myślimy o Tobie. Nie przemierzasz krzaków i błota ani nie wspinasz się pod górki, by pokonać dziesiątki kilometrów po asfalcie. W Twojej głowie wciąż są rowery, mimo wszystkich normalnych zadań, codzienności i prozaicznych aspektów życia. Nie tak myślimy i nie tak zmieniamy świat. Wierzymy, że jesteście do nas podobni. Tak jak Wy jesteście podobni do nas. Aby zachować te chwile, zgłębiamy tekst "naj" rowerów na całym świecie. To fascynująca lektura, bo zawiera wiele ciekawych faktów. Jest to też świetna wymówka, żeby nie jeździć na rowerze, skoro się o tym czyta.

Najdroższy rower na całym świecie

W naszym przeglądzie musimy wyjaśnić, czy taki rower jest bezpieczny do jazdy. Istnieje model, który został wykonany dla saudyjskiego szejka, który był tak pozbawiony bogactwa, że utopił swój fatbike w 24-karatowym złocie i dodał diamenty oraz skórę aligatora. Będzie można nim pojechać na sandtrip z noclegiem w namiocie. Choć jest to wątpliwe, cena 1 mln dolarów czyni go jednym z najdroższych rowerów na świecie. Z drugiej strony jest to "najdroższy rower na planecie" pod względem użyteczności jeździeckiej. Tutaj konkurencja jest większa i bardziej przystępna cenowo. To są rowery przyszłości, mimo że wciąż bardzo drogie.

Dysponując budżetem w granicach 50-60 tysięcy złotych możemy kupić rower, który ma wszystko i nadaje się do wyczynowej jazdy po drogach i poza nimi. Za około 50 tysięcy złotych można kupić profesjonalne, w pełni wyczynowe modele szosowe od Specializeda i De Rosy. Na tych pierwszych jeździ i utrzymuje się Michał Kwiatkowski, na drugich - Team Cofidis. Najważniejszą areną technologicznej wojny są rowery cyclo-crossowe. Rower górski Chrome Hearts x Cervelo kosztuje 240 tysięcy złotych (w przeliczeniu). Wygląda jak katana w przeciętnej walce samurajów. Normalniej wyglądał rower Trek Madone, którego właścicielem jest Lance Armstrong, za 50 tysięcy dolarów.

Trek Madone, czyli rower, na którym nikt poza nami nigdy nie jeździł, kosztuje 33 tysiące złotych. BMW serii 7, czyli samochód, w którym raper zastrzelił Tupaca, trafił na aukcję w Stanach Zjednoczonych. Wystawiono go za cenę około miliona zielonych. To trochę wysoka kwota jak na samochód, w którym ktoś zginął. Ale za tę cenę możemy dostać kilkanaście samochodów, w których do tego nie doszło. Pokazuje to jednak skalę fanaberii, do której mogą doprowadzić pieniądze. Drogi rower nie jest jednak najlepszym rowerem - trzeba na nim jeszcze pedałować. Przestałby być rowerem, gdyby tego nie robił.

Najtańszy rower na świecie

Możemy też poszukać "najtańszego" roweru na świecie. Używamy słowa "Coś", żeby podkreślić depersonalizację. Bo tak, dwa koła, rama, kierownica i siodełko czynią z tego rower. To coś jest też dostępne sezonowo w polskich supermarketach. To coś można też sezonowo kupić w polskich supermarketach.

Jeśli mowa o normalnym, nowym, dorosłym rowerze, to 500 zł jest maksymalną kwotą, do której możemy podjechać. Choć szalejąca inflacja z pewnością ograniczyła nasze pole manewru, pewna sieć handlowa sprzedawała kiedyś świetny rower górski za 499 złotych. Miał on dwa koła, siodełko rowerowe i ramę ze zwykłymi hamulcami. Prawdopodobnie będzie tam tabliczka z napisem "made in China". Nie jesteśmy dumni z obecności takich maszyn na liście "rowerów świata". Nie powinniśmy kupować roweru ze sklepu - jest on produktem masowej produkcji i nie spełnia wszystkich naszych standardów.

W dzisiejszych czasach znalezienie taniego roweru jest trudne. To jest właśnie Mission Impossible. Najtańszy Romet Rambler kosztuje nas nieco ponad 1200 polskich Lirów - to absolutne minimum, które zaakceptujemy. Tyle, że mówimy o rynku second-hand, o którym tutaj nie dyskutujemy.

Najszybszy rower na naszej planecie

Rowery na całym świecie mają wiele twarzy. Dzieje się tak dlatego, że prędkość jest oznaką wyrafinowania. Nie mamy dobrych wiadomości. Obecny rekord prędkości roweru wynoszący 333 km/h należy do Francuza, który do napędu swojego specjalnie zbudowanego unicyklu użył silników rakietowych z nadtlenkiem wodoru. Rower jest wart mniej niż kilka. Rekordy amerykańskich i brytyjskich rowerzystów oscylują w granicach 280-290 km/h. Jest to trochę niesprawiedliwe. Rower z silnikiem nadal jest uważany za rower lub ramę z kołami.

To jest niesamowite, to jest. Mężczyzna siedzi na dziwacznie wyglądającym unicyklu, zostawiając za sobą Ferrari, a potem próbuje utrzymać się prosto z modlitwą w ustach. Każda nierówność lub brak równowagi uczyniłaby go najszybszym latającym rowerzystą na całym świecie.

Musimy wrócić do naszej listy. Najszybszy rower nie musi mieć najszybszego kolarza. Maszyna musi być napędzana mięśniami. W 2017 roku w Brazylii pojawił się najszybszy rower na całym świecie. Evandro Portela, rowerzysta jadący za Subaru Imprezą, stworzył tunel aerodynamiczny i pokonał 202 km na godzinę na zwykłej autostradzie. Na prowadzenie wysunęły się szalone pomysły rowerów z Kalifornii. VeloX, aerodynamiczny pocisk wykonany z ultralekkich materiałów, został stworzony bez pomocy tuneli. Przejechał 134 km/h bez pomocy silników i tuneli.

Prędkość jest ważna. Warto wspomnieć o Joachimie Halupczoku (znanym polskim kolarzu), jeśli mówimy o prędkości. Ten, błyskając podczas Mistrzostw Świata w 1989 roku, w Chambery, osiągał prędkość średnio do 95 km/h, a zjeżdżał równie brawurowo jak każdy inny.

Najstarszy rower na świecie

Rower wymyśliliby ludzie pierwotni, gdyby mogli. Ten genialny wynalazek został odkryty przez ewolucję dopiero na początku XIX wieku. Jest on jednak bardzo podobny do współczesnego roweru, który powstał w połowie XIX wieku. Tutaj dostępne są korby, opony i łożyska. Jednak to właśnie w Wielkiej Brytanii muszą być prowadzone poszukiwania najstarszego istniejącego roweru. Brytyjskie National Cycle Museum znajduje się w Walii w miejscowości Llandrindod Wells. Znajduje się tam rower "bone shaker" (łamacz kości z założenia), który pochodzi z 1812 roku. Został on wykonany ze stali i posiada drewniane koła ze stalowymi obręczami.

Najstarszy rower świata ma więc ponad 200 lat. Co jednak z Polską? Ebeco z 1925 roku jest najstarszym rowerem na polskich drogach. W tym roku będzie już setnym. Pan Wojciech Mszyca, działacz społeczny i pozytywnie zakręcony właściciel prywatnego muzeum techniki, jest dumnym posiadaczem katowickiego Ebeco. Znajduje się ono w najstarszym bloku Osiedla Paderewskiego przy ul. Sikorskiego 32. Walijski "wytrząsacz kości" jest teraz tylko eksponatem, ale katowickie Ebeco wciąż można zobaczyć jeżdżące.

Najlepszy rower na całym świecie

Jesteśmy teraz na rozdrożu, które stawia przed nami nowe wyzwania. Co jest najlepsze? Najlepsze nie musi być najdroższe. Najdroższy rower nie musi oznaczać, że jest najlepszy. I tak dalej, i tak dalej. Ważne są dwie rzeczy. Nie ma czegoś takiego jak "najlepszy rower". Istnieją trzy rodzaje najlepszych rowerów szosowych: górskie, trekkingowe, a rankingi te opierają się na ocenach portali branżowych, listach sprzedaży lub poziomie i zaawansowaniu sprzętu.

Mads Petersen, były mistrz świata, używał roweru Trek Madone SLR z komponentami Bontragera. Istnieją pewne podobieństwa między Trekiem Madone a rowerem Lance'a Armstronga. Julian Alaphillippe, aktualny mistrz, używa maszyny Tarmac SL7 od Specialized (59 tys. zł). Miłośnikom kolarstwa górskiego spodoba się model Scalpel Hi-Mod Ultimate 2021. Dostaniemy go już za 61 tysięcy złotych. To sporo pieniędzy za wycieczkę po błocie.

Był pierwszy i możemy wskazać dziesiątki rowerów. Drugi? Po drugie, najlepsze rowery to te, które mamy ze sobą. Pamiętajcie. Rower, który zabierasz na wycieczkę, albo którym dojeżdżasz do pracy, produkuje dziesięć razy więcej CO2 niż przeciętny samochód. Najlepszy rower to ten, który pomaga Ci uczynić świat lepszym. Oznacza to, że często czeka w garażu lub piwnicy, aby zabrać Cię na wycieczkę.

Najlżejszy rower na świecie

Waga ma znaczenie. Choć zostało to mocno skrytykowane, minimalny limit wagi UCI dla wyścigowych rowerów szosowych wynosi 6,8 kg. Limit ten został skrytykowany, ponieważ technologia może wyprodukować rower dwukrotnie lżejszy i nadal funkcjonalny. Opór UCI wobec tego pomysłu jest zrozumiały. Opór UCI przed powyższym zdobyciem przez Halupczoka mistrzostwa świata był zrozumiały. Rok wcześniej był na olimpiadzie jak szalony i musiał gonić reprezentację wschodnich Niemiec Uwe Amplera. Oni jako pierwsi startowali z ramami karbonowymi i uzyskali znaczną przewagę ze względu na masę. Wygląda na to, że z Syringesem łączy ich nie tylko masa, ale i bliska przyjaźń. Ale to już inny temat.

Waga ma znaczenie. Lżejszy rower z lekkimi komponentami spowoduje mniejsze straty energii. Trek Emonda jest najlżejszym rowerem produkowanym seryjnie i można go kupić bez żadnych drastycznych środków. Jego waga wynosi 4,6 kg. To prawie tak, jakby trzymać w rękach średniej wielkości piłkę lekarską. Albo duże ilości wody mineralnej. Największym ciężarowcem jest Gunther Maia z Niemiec. Stworzony przez niego rower, wyprodukowany w Kalifornii, waży zaledwie 2,7 kg. Jak widać, jest on niezwykle drogi, robiony na zamówienie i prawie niemożliwy do znalezienia. Głównym składnikiem w produkcji jest włókno węglowe. Od kół po szczęki hamulcowe, wsporniki siodła i korbę. Czy warto się odchudzać? UCI pozwoli na pewne ustępstwa, ale nie na wystarczające - co jest dobrą rzeczą, bo ważne jest wyrównanie szans.

Najbardziej dziwaczny rower na świecie

Nie musisz daleko podróżować, aby znaleźć najdziwniejszy rower na świecie. Gołąb to świetne miejsce na poznanie najnowszych trendów w projektowaniu. Gołąb znajduje się pomiędzy Dęblinem a Puławami. Można do niego dojechać trasą numer 801. Pytamy we wsi o Muzeum Rowerów pana Majewskiego. Józef Konstanty Magewski, emerytowany nauczyciel i pasjonat, postawił sobie za cel uwiecznienie krętych dróg ewolucji, które doprowadziły do powstania roweru, jaki znamy dzisiaj. Niektóre prace, jak "galopujące" i odwrócone rowery poziome, mogą szokować śmiałym wykonaniem i ciekawością.

Muzeum Pana Józefa Magewskiego jest otwarte przez cały rok. Na okres jesienno-zimowy warto jednak zadzwonić wcześniej. Choć przemiły kustosz uwielbia rozmawiać, możemy uszanować ich czas umawiając się na spotkanie. Wizytę w muzeum można połączyć z lekcją o kowalstwie i wspaniałym spotkaniem z historią stojącą za rowerem. Warto się wysilić, warto i jeszcze raz warto!

Wszyscy kochajmy rowery, nawet jeśli nie są to najpopularniejsze rowery na świecie.

Jednoślady są tak popularne i dobre, ponieważ są łatwe w modyfikacji, montażu i mają przejrzystą konstrukcję, która jest otwarta na ulepszenia. Mogą robić prawie wszystko, są motorem postępu i energii właściwej twórczej naturze ludzkości. Wystarczy tylko chcieć. Łatwo jest jeździć na rowerze - wystarczy tylko chcieć. Najlepszym rowerem na świecie będzie ten, który mamy. Jest też najdroższy i najlżejszy, bo nie ma innego. Wsiądźmy na naszego przyjaciela, spójrzmy na niego współczującym okiem i pokochajmy go za to, jaki jest. Zawsze możemy mieć te 60000 i kupić ultranowoczesny unicykl. Co prawda nie będziemy super rowerzystami, ale będziemy używać super sprzętu.

Rower jest dla nas czymś więcej. To najlepsza rzecz na świecie.

Rower to nasz najlepszy przyjaciel. Dbajmy o tę przyjaźń, dbajmy o rowery na całym świecie.