Post

Szkolenie z kolarstwa wysokogórskiego dla harpaganów

Uwielbiał kluski. Po zdobyciu korony został poczęstowany czternastoma kluskami z tacy przez kucharza wyprawy. Był mistrzem, ale już go nie ma. Nie ma takich jak on Niemen Riedla, Barei, Łomnickiego czy Niemena. We wspomnieniach napisał: "Siedem kroków, a potem odpoczynek, siedem kroków, a potem odpoczynek". Mam dość monotonii i próbuję przejść dziesięć kroków. Okazuje się, że mój dług tlenowy urósł do tego stopnia, że przede mną pojawiają się czarne plamy, a mój oddech staje się sygnałem alarmowym. Wiem, że gdybym zrobił trzynaście, dwanaście lub więcej kroków, straciłbym przytomność. Jerzy Kukuczka był najlepszym alpinistą świata.

Został pobity przez media, gdy zaczynał karierę od wyprawy na Alasce na szczyt McKinleya. Był oceniany słabo i nabawił się odmrożeń. Uważano go też za słabego. Był lokomotywą, gdy w 1979 roku po raz pierwszy opuszczono go na Lhotse. Nie był jak dzisiejsi sportowcy, którzy są szczupłymi wysokimi kapłanami równowagi energetycznej i przyzwyczajeni do stałej mocy. Był wysoki i umięśniony, miał silne ramiona i dobry apetyt. Potrafił poruszać się pod górę wbrew pogodzie i chińskim administracjom, aż do fatalnego powrotu na Lhotse dekadę później. Kukuczka był alpinistą. Jako rowerzyści możemy włączyć góry do naszego treningu, aby uczynić nas silniejszymi. Pokażemy Wam jak zacząć i jak ugryźć temat - czym jest trening wysokogórski?

Kolarstwo wysokogórskie to świetny sposób na trening

Trening na dużej wysokości może mieć wiele korzyści dla naszych ciał. Musimy zrozumieć, co dzieje się z naszym ciałem, gdy zwiększamy wysokość. Mówiąc najprościej, tlen w powietrzu, które wdychamy, jest niższy, im wyżej idziemy. Po przebywaniu w takiej sytuacji przez jakiś czas, nasze ciało zaczyna rozumieć, że musi sobie poradzić - wszystkie organy muszą pracować niezależnie od wysokości. Produkuje więcej czerwonych krwinek, aby transportować tlen po całym ciele. Dzieje się tak dlatego, że czuje potrzebę spalenia jak największej ilości energii w mięśniach podczas treningu.

Plazma kurczy objętość ciała, co powoduje utratę wody przez organizm. Trening wysokościowy to połączenie wysiłku i kilku dni w górach, które nas "rzeźbi". Mózg szybko orientuje się w zagrożeniu i podobnie jak ekspert w sztuce wojennej sięga do swojego zaplecza, czyli szpiku kostnego. Ten wydaje mu polecenie produkcji czerwonych krwinek. Odpowiada za to kapitan EPO, czyli jak wiadomo, słynny hormon erytropoetyna. Stymuluje on kość do wytwarzania czerwonych krwinek. Jest też zakazany, jeśli zostanie udowodnione, że był podawany sztucznie przez UCI. Jest w porządku, jeśli organizm sam ją wytwarza.

Nie można przesadzać z efektami wysokości. Pozytywną zmianę w naszym życiu zauważymy, jeśli przez cztery dni będziemy jeździć na rowerze na wysokości od 900 do 1000 metrów nad poziomem morza. Warto jeździć dłużej. Tydzień lub 10 dni może być świetnym rozpoczęciem sezonu. Nawet jeśli nic nie robimy, to powyżej 2500 m n.p.m. zachodzą zmiany w naszym organizmie. Jednak powyżej 4000 mogą pojawić się problemy takie jak choroba wysokościowa, która może doprowadzić do obrzęku mózgu, który może spowodować nawet śmierć.

Nie możemy zignorować dramatycznego scenariusza, który pojawia się po 10 dniach intensywnego treningu. Podczas schodzenia stajemy się kulą i Pedziorkiem, gotowym do wyrwania Kojotowi zmęczenia z jego wywodów. Dlaczego. Nadal mamy nadmierną ilość czerwonych krwinek. Organizm nie ochładza się na tyle szybko, by zatrzymać produkcję EPO. Warszawa, która znajduje się na Nizinie Mazowieckiej na średniej wysokości 100 metrów nad poziomem morza. Białystok to niecałe 200 m. Katowice to nieco ponad 245 metrów nad poziomem morza. Można poczuć dużą różnicę, jeśli zjedzie się tam po treningu w okolicach Zieleńca czy Tatr.

Gdzie można trenować wysokościowo na rowerze

Jeśli mamy na to środki, możemy wybrać się w Alpy. Albo na Teneryfę czy do Kenii. Można też połączyć trening rowerowy z wycieczką w góry, by osiągnąć podobny efekt. Polskie południe dobrze przyjmie nadmiar hemoglobiny. Tatry Dlaczego nie? Można zrównoważyć górskie wycieczki z jazdą na rowerze po mniej znanych szlakach. Takim właśnie szlakiem jest Szlak Wokół Tatr. Powszechnie uważany jest za jeden z najpiękniejszych i najbardziej malowniczych szlaków rowerowych w Europie. Bieszczady są najwyższym pasmem górskim o wysokości około 1000 m n.p.m. W Polsce można połączyć jazdę na rowerze z wędrówkami.

Kotlina Kłodzka, Zieleniec i pobliska Polanica Zdrój to dwa doskonałe tereny. Znajduje się tam regularne miejsce treningów drużyny CCC. Góry Izerskie to świetne miejsce do odwiedzenia, podobnie jak masyw Śnieżnika dla spragnionych mocnych wrażeń. Można też postawić na wyjazd w Alpy z zagranicy, ale jest to droższe rozwiązanie.

Jak zaplanować trening kolarski na dużych wysokościach

Aklimatyzacja jest warunkiem koniecznym do przeprowadzenia wysokogórskiego treningu kolarskiego. Każdy, kto chce trenować na wysokościach dla własnego rozwoju osobistego, musi ten etap zaliczyć. Nagłą zmianę wysokości odczujemy w ułamku sekundy. Rozrzedzone powietrze spowoduje natychmiastową duszność. Może to doprowadzić do kontuzji lub problemów z oddychaniem, jeśli podejdziemy do tego zbyt swobodnie.

Załóżmy, że mamy tylko kilka dni na trening na dużej wysokości. Informacja wyraźnie mówi, że minimalna liczba dni treningowych musi wynosić 4. Najlepiej byłoby zachować przynajmniej dwa do trzech tygodni czasu treningowego w rezerwie, aby organizm mógł nabyć nowe nawyki i je utrwalić. Jeśli jednak dysponujemy tylko czterema dniami, zadbajmy o to, by wykorzystać je na swoją korzyść. Nie zapomnijmy poświęcić jednego dnia na aklimatyzację. Jest to świetny pomysł. Spacer, jogging, czy wędrówka pod górę na wyższy szczyt to dobre opcje. Wsiądźmy na rower! Zacznij od krótkich dystansów i zwracaj uwagę na swój oddech i kadencję. Czterodniowy cykl warto zakończyć czymś dłuższym, o większej intensywności i zróżnicowaniu terenu. Ciało będzie w stanie wywierać spójny wysiłek ze wszystkich stron i korzystać z dobrodziejstw wysokości. Trening wysokogórski powinien być zakończony co najmniej dwa dni przed wyjściem z domu. Pozwoli to na uspokojenie organizmu, zapobiegnie zakwasom i nie spędzi ostatniego dnia w samochodzie.

Harpagany również!!!

Korzyści z nadprodukcji EPO podczas pobytu wysoko w górach mogą przynieść wymierne efekty trwające przez cały sezon. Nasze ciała są wyposażone w większą moc do pokonywania problemów i przeszkód. Bądźmy szczerzy, narciarstwo wysokogórskie nie jest dla każdego. Ale samo przebywanie w górach może sprawić, że poczujemy się bogatsi o wiele korzyści. Warto wziąć tydzień wolnego na wiosnę, aby przygotować rower i bazę noclegową, a potem trenować, aby czerpać korzyści z czerwonych krwinek. Udało nam się napisać, że nie ma ciśnienia na wyjazd w Alpy, więc możemy połączyć rodzinny urlop z treningiem dla nas. Zostanie to po cichu przemycone pod polskimi szczytami.